Polski premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że Polska nie otworzy swoich granic na import ukraińskiego zboża, niezależnie od decyzji urzędników z Brukseli1. Obecnie import ukraińskiego zboża, w tym pszenicy i kukurydzy, jest zakazany na terytorium pięciu wschodnich krajów UE, w tym Polski, Węgier i Rumunii, na mocy porozumienia zawartego z Brukselą wcześniej tego roku1. Tylko tranzyt do innych miejsc jest dozwolony1. Ograniczenia wygasają w piątek, a Komisja jeszcze nie zdecydowała, czy pozwoli im wygasnąć, czy je przedłuży1.
Kwestia ta stała się kontrowersyjna przed październikowymi wyborami parlamentarnymi w Polsce, ponieważ rolnicy protestują przeciwko napływowi ukraińskiego zboża, które uważają za zagrożenie dla swojego utrzymania1. Wcześniej Polska zablokowała import zboża w połowie kwietnia, co wywołało oburzenie w UE i zaskoczenie na Ukrainie, jako że Warszawa była jednym z najbardziej zaangażowanych sojuszników Ukrainy4.
W odpowiedzi na rosnące napięcia, pięć krajów UE zawarło porozumienie z Komisją Europejską w celu przesunięcia milionów ton ukraińskiego zboża poza region7. Komisja Europejska wprowadziła środki ochronne dla pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika, a także możliwość śledzenia innych produktów7. Polska wcześniej ogłosiła sukces tego porozumienia7.
Jednak premier Morawiecki wyraził swoje stanowisko, mówiąc: „Polska nie pozwoli, aby ukraińskie zboże nas zalało. Bez względu na decyzję urzędników z Brukseli, nie otworzymy naszych granic”1.